Znalazłam ciekawy raport dotyczący zajęć z edukacji seksualnej prowadzonych w polskich szkołach. Wyniki ankiety przeprowadzonej przez Grupę Edukatorów Seksualnych Ponton w 2014 są przerażające. Okazuje się, że tzw. edukacja seksualna w Polsce to właściwie fikcja, zajęcia często są przeprowadzane zgodnie z katolicką ideologią, treści są sprzeczne ze współczesną wiedzą medyczną, pojawiają się krzywdzące stereotypy dotyczące kobiet, a często zajęć nie ma w ogóle.
Z przeprowadzonej ankiety wynika, że uczniowie chcieliby się wiele dowiedzieć w kwestiach seksualności, jednakże obecna forma zajęć zniechęca do uczestnictwa w nich. Zajęcia często prowadzą katechetki lub inne osoby niemające większego pojęcia o tej tematyce. Oto kilka odpowiedzi:
Cały raport i więcej odpowiedzi w bardzo podobnym stylu można przeczytać tutaj: http://ponton.org.pl/sites/ponton/files/pdf/2014/PONTON_raport_jaka_edukacja_2014.pdf . Oczywiście znalazły się też odpowiedzi bardzo pozytywne, ale jest ich zdecydowanie mniej.
Jak myślicie, kto jest odpowiedzialny za taki stan? Skąd się to bierze? Zbyt duże naciski ze strony środowisk kościelnych, niechęć, wstyd, a może niekompetencja? Czy powinno się rozmawiać z młodzieżą o seksualności, a jeżeli tak, to w jaki sposób?
Ostatnio w Danii pojawił się głos, aby pokazywać młodym filmy pornograficzne w ramach edukacji seksualnej, by zrozumiały, że sceny tam przedstawione są sfałszowane. Uważacie, że to dobry pomysł? Wątek właściwie dotyczy Polski, ale gdyby u nas pojawiła się taka idea?
Zresztą, edukacja seksualna to szeroki temat, bo dotyczy też takich kwestii, jak homoseksualizm czy profilaktyka chorób narządów płciowych. Czy Waszym zdaniem powinno się o tym rozmawiać w szkołach?
A może uważacie, że takie zajęcia w ogóle nie powinny być przeprowadzane? Jeżeli tak, to dlaczego?
Zapraszam do dyskusji.